Zdjęcia

„Kochana, ja teraz coś Ci powiem: ja byłem kiedyś majętnym człowiekiem, mającym pieniądze i tak dalej, i tak dalej. Straciłem nogę po wypadku. No to i żona mnie, jak to się mówi, olała. Ja miliony przynosiłem, ale na stare jeszcze pieniądze – restaurację miałem, to znaczy restaurację – knajpa, piwo i tak dalej. Więc były pieniądze. A później? Jak przynosiłem, taki przykład, na dzień dzisiejszy dwa tysiące złotych, a renty dostałem już później tylko trzysta pięćdziesiąt– to jest bardzo duża różnica. No i ja pamiętam, jak dzisiaj. Leżę sobie, już bez nogi, na wersalce, telewizor gra, a za ścianą (to te regipsy więc słychać) w kuchni siedzi teściowa z moją byłą żoną i słyszę: „Eee, to zostaw go. Co on Ci teraz pomoże. My Ci pomożemy” No i takie „w bambuko”, że tak powiem. Nie chcę przeklinać. (...) Teraz na przykład, przyszła do mnie taka Pani, jak moja córka - mają takie same imię. Też mnie tu widuje. No i tu zupę wydawali, zimową porą. No i mówi „,Papiery Pan ma, ja Panu socjalne mieszkanie spróbuję załatwić” No i dałem jej papiery. Musiałem z urzędu przynieść, kiedy i gdzie ostatnio byłem zameldowany i wymeldowany. Bo ja mieszkałem na Metalchemie. Najgorsza dziura jaka może być. Słuchajcie, mój ojciec... Córka się urodziła w ’87, to jeszcze te Nowe Osiedle, bo ja mieszkałem na Starym – ono było w budowie. No i mój ojciec przyjechał, córkę wziął do wózka, poszedł tu nad Odrę, tam gdzie suwnice, później trochę do lasu. Wraca, mówi „Ja pier...lę, gdzie Ty mieszkasz? W jakim mieście? To jest gorsza wiocha od naszego Kietrza. No i dwa dni był i pojechał wpizdu. To koniec świata, ten Metalchem, tam psy dupami szczekają. Ja w Metalchemie pracowałem. Do Bażanta albo do Złotej Korony i tyle, taka rozrywka była. Tam nic nie ma. Złodzieje, pijacy, bandyci i koniec.”

Related projects